wtorek, 22 marca 2016

nie bądźcie dupkami, nawet jeśli mielibyście stracić zęby



Kilka dni temu wracając z pracy poszłam na zakupy. Nieważne po co i nieważne gdzie. Będąc pod sklepem i chcąc do niego wejść natrafiłam na przeszkodę w postaci człowieka, który leżał idealnie w wejściu, i żeby wejść trzeba było zrobić nad nim duży krok. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest to najtrzeźwiejszy człowiek świata, ale nadal człowiek. Moja reakcja była natychmiastowa - weszłam do sklepu i zapytałam czy ktoś dzwonił na Straż Miejską albo Policję, bo biorąc pod uwagę pogodę i temperaturę bliską zeru życie tego człowieka mogłoby się zakończyć albo ulec sporemu uszkodzeniu. Podeszłam do ochroniarza, który na moje pytanie czy dzwonił po pomoc zaatakował mnie - że to nie moja sprawa, żebym się odczepiła, więc jako typ społeczniaka wróciłam do delikwenta na zewnątrz i wtedy usłyszałam zdanie "ochroniarz mnie uderzył"... Więc wyciągnęłam telefon chcąc zadzwonić i wtedy usłyszałam od ochroniarza, że co ja kombinuję i że jak chcę to mogę sobie tego człowieka wziąć do domu. Koniec końców zadzwoniłam na Straż, dodatkowo zaczerpując informacji na temat tego, że ochroniarz wypchnął tego starszego człowieka i później go uderzył przed sklepem. Po pięciu minutach przyjechał radiowóz, niestety delikwent zdążył się pozbierać i zniknąć za winklem. Przeprosiłam strażników za niepotrzebną fatygę - całe szczęście byli wyrozumiali i powiedzieli, żebym nie zniechęcała się taką sytuacją i w dalszym ciągu reagowała widząc takie sytuacje.
Przerażające jest to, że w przeciągu 15 minut kiedy tam byłam, a myślę, że ten człowiek już chwilę leżał pod sklepem zanim się tam znalazłam nikt nie zadzwonił po pomoc, a postawa ochroniarza, który okazał się zwykłym kutasem i zaatakował mnie i zaczął straszyć w momencie kiedy chciałam pomóc jest tragiczna. Ludzie, leczmy się ze znieczulicy i z bycia dupkami.

Rozumiem, przyszedł pijany człowiek, chciał kupić alkohol i mu nie sprzedali, więc zaczął się kłócić, ale nic nie uprawnia ochrony do tego, żeby go bić. Nawet jakby chciał coś ukraść, a nie chciał.


Zresztą jakieś pół roku temu jechałam autobusem i starsza pani, która jest mi znana z żebrania na ulicach Warszawy pod pretekstem cukrzycy czy jaskry, myślę, że zamiennie z innymi chorobami zaczęła krzyczeć na młodą dziewczynę - rozumiem, w społecznym myśleniu każdy zakładał, że na pewno młoda osoba źle się zachowała i wina leżała po jej stronie, ale gdyby wszyscy nie odwracali głów tylko chcieli posłuchać wywodu staruszki to wiedzieliby jak sytuacja wygląda. Znając temperament tej kobiety mimo wszystko zareagowałam, powiedziałam, żeby się uspokoiła i po prostu przepuściła dziewczynę - w odwecie usłyszałam, że jestem "kurwą i na pewno głosowałam na PO".

No cóż, kiedyś wrócę do domu bez zębów, ale nie zgodzę się na takie traktowanie ludzi.

REAGUJCIE

niedziela, 20 marca 2016

ZOSTAWCIE PSY W SPOKOJU! 5 ZASAD POSIADANIA NORMALNEGO PSA



Od jakiegoś czasu widać modę na traktowanie psa jako całkowicie zależny od nas byt. Byt, który ma zawsze robić to, co mu powiesz.
Ostatnio przeczytałam artykuł, w którym ktoś narzekał na kwestie zaczepiania psów przez obcych ludzi, ogólnie wniosek był jeden: WSZYSCY, KTÓRZY ZACZEPIAJĄ MOJEGO PSA, SĄ OKROPNI I BEZNADZIEJNI.
Rozumiem, że nie każdy pies jest idealnym przytulaczem i może zaatakować, rozumiem też, że czasem się śpieszymy i nie mamy czasu na to, żeby ktoś głaskał mojego psa. Są różne sytuacje. Osobiście podchodzę do tego w inny sposób - pies od zarania dziejów jest zwierzęciem stadnym - pozwólmy mu na interakcje, również z ludźmi. Mój pies sam z siebie zaczepia ludzi, co prawda pogłaskać się nie da, bo się boi, więc stwierdzenie o moim psie "chciałaby, ale się boi" jest jak najbardziej trafne. Zakładam, że mój pies jest mądry, więc daje jej trochę luzu i wyboru. Nie robię z niej zabawki, a mimo to mnie słucha, wraca, staje, nie biegnie tam gdzie ją oczy poniosą. Nawet głośny wybuch powoduje, że biegnie do mnie, a nie przed siebie. 
Istnieje też moda na uczenie psa wszystkich sztuczek jakie przyjdą do głowy - sama osobiście jestem fanką Patrycji Kowalczyk i cenię jej umiejętności i zdecydowanie ją podziwiam, ale u innych, którzy sprawili sobie psa z grupy pasterskiej (czyli można się domyślić, że bardzo pojętnego i chętnego do zabaw i nauki) zauważam wieczną dumę "OJEJ MÓJ PIES W OGÓLE NIE REAGUJE NA INNE PSY JAK Z NIM ĆWICZĘ, WIDZI TYLKO MNIE, ALE SUPER". W ten sposób zostaje zaburzona natura psa. Widać w tym lekkie podreperowanie ego właściciela. A pies robi się nietowarzyski, skory do bójek z innymi psiakami. To trochę tak, jakby ktoś miał dziecko i uczył je liczyć, pisać, rysować, ale trzymał z dala od innych dzieci, zamykał w domu i czasem wypuszczał samotnie do piaskownicy. Jak w takim przypadku dziecko ma się nauczyć współgrania i współpracy z innymi? Wrócę do tego, że pies to zwierzę stadne i mocno to podkreślę. 
Rozumiem, że niektórych denerwuje fakt, że 20 razy dziennie ktoś pyta albo nie pyta, czy może pogłaskać ich psa i może to denerwować, ale jad i nienawiść właścicieli jest nie do opisania. Ja sama mam w zwyczaju pytać o pozwolenie, ale w momencie kiedy trafiam na właściciela, który ma ochotę mnie zabić wzrokiem i słyszę nawet nie zdawkowe "NIE" tylko przepełnione chęcią zbrodni stwierdzam, że ten człowiek ma coś z głową i robi psu krzywdę - psy wyczuwają frustrację i złość zgromadzoną we właścicielu. 

Mam psa, chciałabym mieć też kota, ale zawsze rozróżniałam właścicieli psów i kotów na dwie grupy - pierwsza, która lubi interakcję międzyludzką i drugą, która zdecydowanie nie lubi mieć kontaktu z innymi. Pies zmusza do interakcji swoją naturą, kot wręcz przeciwnie. 



5 ZASAD POSIADANIA NORMALNEGO PSA:

+ pozwól czasem swojemu psu na kontakt z obcym człowiekiem. Buduje to jego odwagę i ufność, pies nie staje się cieniem swojego właściciela, nie boi się wtedy rowerzystów, dzieci, rolkarzy, zdecydowanie staje się pewniejszym siebie psem;

+ pozwól na zabawę z innym psem. Nie wtedy kiedy Ty masz na to ochotę, ale wtedy kiedy widać, że zdecydowanie bardziej podoba mu się wizja gonitwy za innym psem, niż dostawanie smakołyków za sztuczki, które robi;

+ pozwól mu poznawać świat na własną rękę. Nie tylko wieczne chodzenie za nogą i jak tylko oddali się na 10 metrów od Ciebie wołanie, żeby wrócił. Na pewno wtedy lepiej poznasz charakter swojego psa i zobaczysz co lubi on, a nie Ty;

+ traktuj go jako kompana. Pies nie jest zabawką, która będzie wykonywać zawsze wyuczone sztuczki, a przynajmniej nie powinien nią być. Pies staje się twoim wiernym przyjacielem, kiedy po prostu Ci ufa i Cię kocha, a nie w momencie, kiedy cały czas czeka na to, na co mu pozwolisz, z czasem może się to przerodzić w lekki strach. Przecież kochasz swojego psa i nie chcesz, żeby się Ciebie bał.

+ okazuj mu dużo zainteresowania i miłości. Nie tylko poprzez uczenie komend i dawanie smakołyków - czasem bezsensowne rzucanie piłki daje psu największą przyjemność - nawet jak czasem podejdzie te 3 kroki, bo pies nie zostawi jej dokładnie pod twoimi nogami. Tobie trochę ruchu też się przyda. Przytulić też go możesz, na pewno nie zaszkodzi.


Pies jest żywym stworzeniem - nie można go wstawiać w ramy i zawsze oczekiwać wyuczonych zachowań. Nie róbmy z psów robotów. Pies kocha i chce być kochany, a nie tylko tresowany.
A jeśli potrzebujesz niestadnego zwierzęcia, który nie zmusi Cię do interakcji z innymi ludźmi i zwierzętami, to przygarnij kota. Albo zabunkruj się w domu, naucz psa robienia do kuwety, biegaj z nim dookoła stołu, a sztuczek ucz na środku dywanu. Nie widzę żadnej różnicy między taką wizją, a tym jaka moda obecnie panuje na wychowywanie psów.

Więcej informacji o mnie i moim psie TUTAJ

POZDRAWIAM
NIEKOŃCZĄCA