wtorek, 25 lutego 2014

Bo mój gust jest po prostu dla mnie najlepszy cz. 1

Każdy z nas zmienia swoje życie dzięki muzyce, tańcu, książkom, filmom, własnym zainteresowaniom, nawet interakcjami międzyludzkimi, jest też wiele innych czynników które pozwalają nam się stać mądrzejszymi, zaczerpnąć trochę ideologii, sposobów myślenia.
Dla mnie osobiście są trzy konkretne rzeczy, które mnie kształtowały przez całe życie, czyli tak jak napisałam między innymi wyżej: MUZYKA, KSIĄŻKI i FILMY.
Chociaż książki i filmy mają malutką przewagę nad muzyką, muzyka często zabiera cząstkę nas, przez skojarzenia, sentymenty, muzyki bardzo często słuchamy z kimś, ew. w trakcie konkretnych sytuacji życiowych, co w późniejszym czasie skutkuje lekkim wewnętrznym rozdarciem w trakcie odtwarzania dyskografii niektórych zespołów czy nawet konkretnych kawałków (zwłaszcza jeśli wydarzenia, które nam się kojarzą z daną muzyką są przeszłością).
Wracając do tematu dzisiejszego wpisu czyli filmów - dla mnie zdecydowanie Top3.
Dla mnie są to filmy, które zobaczyć trzeba.
Życie wtedy staje się lepsze, my mamy większe i szersze horyzonty, jakieś pojęcie, o historii, życiu, w sumie każdy film dla każdego z osobna znaczy zupełnie co innego, może właśnie w tym tkwi siła kinematografii.

Życie jest piękne (1997) Roberto Benigni

Nie zamierzam opisywać akcji filmu, raczej chcę napisać dlaczego znajduje się w TOPowej Liście.
Ukazanie tragedii w tak dowcipny i beztroski sposób, sposób który pokazuje, że nie zawsze z góry beznadziejna sytuacja zabiera nadzieję i umiejętność zabawy. Dramat wojenny ukazany z perspektywy infantylnego ojca i dziecka, cudo. Po drugie nigdy nie widziałam chyba, aż tak dobrego filmu, w którym główną rolę, zresztą doskonałą, miał reżyser.
Wiara w ludzi uratowana, człowieczeństwo w dobie holocaustu istniało.



Lot nad kukułczym gniazem (1975) Milos Forman


Walka jednostki z systemem, z systemem, wyniszczającym słabsze jednostki. Genialny Nicholson w roli buntownika, który chce obalić właśnie wyżej wymieniony system jest przykładem osoby, która walczy o normalne życie, szuka sprzymierzeńców, podejmuje dość rewolucyjne i nie do końca przyjęte etycznie działania. W pewnym momencie orientuje się, że ludziom, którzy wiecznie narzekają na ten system odpowiada to, że w nim tkwią, z wygody, z nieumiejętności walki, i każdy z nich siedzi w tym wszystkim z własnego wyboru. Akcje sabotażowe, tak je nazwę, są genialnie grane przez Nicholsona, oglądanie meczu, którego nie ogląda albo jego, aż piękne, zdziwienie, kiedy dowiaduje się, że uważani za najgłupszych wręcz przeciwnie są najinteligentniejsi. Film napawa nadzieją i jakąś taką motywację, bo "Przynajmniej próbowałem.".


Billy Elliot (2000) Stephen Daldry

Historia ukazująca jak wiele można nauczyć się od dziecka. Spojrzeć na świat przez pryzmat marzeń, rozszerzyć swoje horyzonty. Zauważyć, że mimo kilku budynków na około miejsca zamieszkania jest też wielki świat, świat, który jest po to, żeby go zobaczyć. Konwenanse, ideologie, nie do końca słuszne, złamane przez dziecko, które dąży do realizacji marzeń mimo ogólnego sprzeciwu. Sprzeciwu, ze strony najbliższych i rówieśników. Jeśli wzorować się na Billym, to zdecydowanie każde marzenie da się zrealizować.



Zdecydowanie jest więcej filmów w moim mniemaniu do polecenia, ale to w swoim czasie.


Jako, że już jest późno, życzę miłej nocy
Weronika Szaciłowska


1 komentarz:

  1. Pierwsze dwa filmy to oczywiście klasyki i w moim top 10 znalazłyby się na pewno. Co do top 3 to nie jestem pewien. A Billy Elliot ląduje na szczycie mojej listy 'do obejrzenia' ;)

    OdpowiedzUsuń