sobota, 24 maja 2014

idealna


Bardzo często jak idę ulicą ludzie na mnie patrzą, wręcz lustrują z góry na dół. Dla mnie jest to dość problematyczne, bo wiem, że spowodowane jest to tym, że wyglądam inaczej - inaczej, które nie jest zależne ode mnie. Zdecydowanie jestem bardziej szczupła niż większość ludzi, niektórzy sugerują mi, że mam problemy z odżywianiem, ale nie, ja po prostu taka jestem. Raczej jem wszystko co chcę, fast foody, nieregularnie, w nocy, czyli łamie wszystkie zasady fit wyglądu a i tak nic się nie zmienia. Nie należę do grupy ludzi "AAAAAAA, NIEDŁUGO WAKACJE, TRZEBA SIĘ ZACZĄĆ ODCHUDZAĆ". Od zawsze nie musiałam zwracać uwagi na to co jem, ile jem, kiedy jem, czy muszę spalać kalorie. Często słyszę od innych dziewczyn "ja chcę wyglądać tak jak Ty" i dość często podejmują one kroki, które do tego prowadzą. Ja wiem, że część dziewczyn mi zazdrości tego, że nie muszę się ograniczać, nie muszę się zastanawiać czy tu czy tam przybędzie mi trochę kilogramów. Tylko nie jestem w stanie pojąć dlaczego ludzie koniecznie chcą wyglądać tak jak jest to promowane w mediach. Może inaczej się do tego ustosunkowuje, bo nigdy nie miałam ze zbyt wysoką wagą problemów, raczej na odwrót. Media wykreowały idealną sylwetkę - szczupła + duże piersi. No cóż, ja przy mojej budowie nie mogę niestety narzekać na zbyt duże walory naturalne. I wątpię, żebym kiedykolwiek na to mogła narzekać. Dlatego też jest mi ciężko zrozumieć dziewczyny, które koniecznie chcą wyglądać jak te z rokładówek Playboya. Ja dostałam od natury to, że jestem szczupła, dużych piersi w komplecie nie dostałam. I wiecie co? Nie narzekam. Zaakceptowałam taki a nie inny stan rzeczy. Jak byłam młodsza zastanawiałam się dlaczego nie mogę być "IDEALNA". Z perspektywy czasu wiem, że bycie idealnym to stan własnego postrzegania samego siebie. Pewnie każdy z nas ma coś co mógłby w sobie zmienić, tylko problemem jest kiedy to rzeczywiście zmienia i dąży tylko do tego, świadczy to o całkowitej nie akceptacji samego siebie. Ja doszłam do momentu, że zaakceptowałam to, że wyglądam tak jak wyglądam. Znam swoje mocne i słabe strony, i staram się zazwyczaj skupiać na tych zdecydowanie silniejszych.

1 komentarz:

  1. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Są ludzie którzy zdecydowanie nie powinni akceptować siebie takimi jacy są. Jeśli ktoś ma poważną nadwagę, rzutuje to nie tylko na jego samopoczucie ale i na zdrowie fizyczne. Bycie cholernie grubym przeszkadza w życiu codziennym w dodatku utrudnia utrzymywanie kontaktów społecznych. Cóż, może to i niesprawiedliwe, że jedni nie muszą czegokolwiek robić a są zgrabni a innym przychodzi to z naprawdę ogromnym wysiłkiem. Ale życie nie jest sprawiedliwe, pogadaj o tym z dziećmi z Etiopii. A niektórych stereotypów, mentalności, przyzwyczajeń i zachowań w społeczeństwie nie da się zmienić. Poza tym, zapytaj kogokolwiek na ulicy a każdy Ci powie, że lepiej być szczupłym niż grubym. Pomimo, że zbudowanie kilograma suchej masy mięśniowej dla chudzielca jest parokroć trudniejsze od zrzucenia kilku kilogramów tłuszczu dla osoby otyłej. Ponadto, całkowicie pomijając walory wizualne, bycie po prostu w dobrej kondycji to wspaniałe uczucie które w stu procentach rekompensuje wysiłek jaki w to wkładamy. Patrząc na temat z drugiej strony, anoreksja i inne choroby łaknienia to również poważny problem, i również biorący się ze złego odbierania stereotypów oraz chęci spełnienia oczekiwań społeczeństwa. Cóż mogę powiedzieć na koniec... Jeśli każdy zacznie akceptować swoje wady, świat zacznie cofać się w przepaść, bo jak powiedział mądrze jeden facet "Kto stoi w miejscu ten się cofa" a samorozwój dotyczy każdej sfery naszego życia. Ale wszystko w granicach rozsądku.

    OdpowiedzUsuń