piątek, 4 kwietnia 2014

Najlepsze towarzystwo do oglądania filmu? Moje własne.




Świat został opanowany przez grupy, społeczności i miejsca gdzie zrzeszamy się z ludźmi. W całym tym ambarasie zapomnieliśmy o samych sobie.

Większość ludzi czuje presję społeczną do wyjścia, zrzeszania się, należenia do różnych grup, czy to koleżeńskich czy też zainteresowań. Nie umieją spędzać czasu sami ze sobą, mam wrażenie, że samych siebie na tyle nie doceniają. To prowadzi do otaczania się ludźmi, którzy nie do końca są ludźmi, którymi chcą się otaczać. Trochę to jest tak, że najpierw musisz nauczyć się przebywać sam ze sobą, żebyś później mógł sobie wybrać i idealnie dopasować znajomych. Nie chodzi o skrajne odcinanie się i alienowanie się od innych, bo droga tędy też nie prowadzi, chodzi raczej o to, żeby nie przerażała człowieka wizja "samotnego" wieczoru. Bo lepszego kompana od samego siebie do oglądania filmu nie znajdziesz.
Ludzi ogarnęła cholerna społeczna mania, mania otaczania się MILIARDEM ludzi. Większość ciągnie do gigantycznej liczby znajomych na Facebooku, a spędzenie dnia w domu z samym sobą nie wiąże się z kreatywnymi zajęciami tylko raczej z nosem wetkniętym w gniazdko komunikacyjne jakim jest Facebook, ew. Skype czy inne narzędzie umożliwiające kontakt z ludźmi.

Paradoksem takich sytuacji jest to, że mimo braku chęci wyjścia i spotkania się z niektórymi ludźmi to i tak wychodzisz, bo mimo wszystko bardziej przeraża Cię wizja nie spotkania się z nikim innym niż Ty, bo przecież Twoje towarzystwo dla samego Ciebie nie jest na tyle interesujące. (Tylko pamiętaj, jeśli dla Ciebie nie jest wystarczająco interesujące to dlaczego dla innych ma być.)


Tu jest kilka moich koncepcji na spędzanie wieczoru czy dnia w najlepszym towarzystwie w jakim można go spędzić czyli własnym:

1. Kto broni samemu wybrać się do kina? (Przecież do kina idziesz obejrzeć film, czy konkretnie potrzebny Ci ktoś w fotelu obok?)

2. Czytanie książki też zdecydowanie wychodzi najlepiej w pojedynkę. Jest to mega budujące zajęcie, powiem nawet, że niezależnie od pozycji jaką wybierzecie do czytania (oprócz kilku wyjątków :)).

3.Włączenie relaksacyjnej muzyki, zrobienie kąpieli z pianą najlepiej odpręża w samotności. Chwila na przeanalizowanie dnia, plany rzeczy do zrobienia, chwila wytchnienia po "stresach i niestresach" dnia codziennego.

4. Obejrzenie pozycji filmowej z listy filmów koniecznych do obejrzenia. Kilka chwil do nadrobienia zaległości.

5. Godzinka dziennie przeznaczona na bieganie. Przecież ruch to zdrowie, chociaż ja sama preferuję rolki.

6. Spacer z psem.  Jeśli masz czworonożnego przyjaciela to jemu jak najbardziej należy się chwila na wyładowanie energii.



Posiadanie zainteresowań i przynależność do grup jakichkolwiek nie jest zła, jest wręcz dobra, nawet bardzo potrzebna, ale trzeba we wszystkim znać umiar.
I żeby nie było, uwielbiam czas spędzać z ludźmi, czy są to przyjaciele czy też ludzie, którzy nie są mi bliscy, ale równie wartościowe jest spędzanie czasu z samym sobą.


Pozdrawiam, Niekończąca

1 komentarz:

  1. Jakaś depresyjka, czy może wieczór z kumpelami nie wypalił? ;) Bardzo lubię spędzać czas sam ze sobą. Szczególnie przy matmie, mechanice, termodynamice, automatyce i wytrzymałości. To czas niezwykły, magiczny i niezapomniany. Spędzony konstruktywnie, ponadto sprzyjający zasypianiu a w skrajnych przypadkach prowadzi do psychodelii. Miesiące w których szczególnie chętnie się alienizuję to luty i czerwiec, czasem wrzesień. Ponadto zgadzam się, że znacznie lepiej kąpać się w wannie samemu niż z gronem przyjaciół a tym bardziej gronem osób mi nieznanych. Czytanie też lepiej wychodzi mi bez koleżeńskiego dopingu. Natomiast do kona idę po to, by pooglądać całujące się po ciemku pary w sali kinowej i po to, żeby drażnić innych swoim śmiechem, a do tego przydaje się wsparcie ;)

    OdpowiedzUsuń