sobota, 1 marca 2014

Każdy z nas i tak wybierze własnego zdobywcę Oscara cz. 1


Świat wirtualny, który powoli zabiera nam nasze życia.
Nie dość, że ludzie są w każdym możliwym miejscu zastępowani przez systemy, przykładem są komputerowi kasjerzy, których można spotkać w niektórych restauracjach McDonald's albo kasy samoobsługowe w sklepach.
Postęp technologiczny utrudnia nam kontakty z ludźmi, przestajemy umieć rozmawiać z innymi, trochę jak analfabetyzm wtórny, tylko dotyczący kontaktów społecznych.
Zaczyna się od małego, elektroniczne nianie, które ograniczają kontakt z dzieckiem. Teraz przecież lepiej założyć dziecku aplikację "Gdzie jest dziecko?" niż zadzwonić i po prostu zapytać. Systemy prowokują do nie rozmawiania. A później wszyscy zastanawiają się czemu ludzie ograniczają kontakt do komunikatorów internetowych czy portali społecznościowych.

Film Spike Jonze'a opowiada o czasach, które moim zdaniem już w jakimś stopniu nastały, na ten moment jest to trochę przejaskrawione, ale kto wie, co się stanie za kilkanaście lat, może już nikt z nas nikomu nie będzie potrzebny, ważny będzie tylko mały przenośny komputerek, słuchawka i oczywiście dobry system ze sztuczną inteligencją. 
Film napawa obawami, refleksjami. Przecież ilu z nas całe dnie spędza przed komputerem, przeglądając bezsensowne strony z obrazkami, przecież w tym czasie też rozmawiamy z ludźmi, to, że przez jakiś komunikator czy portal nie ma znaczenia, interakcja zachodzi. Tylko czy na pewno chcemy dążyć do tego, żeby internet i inteligentne systemy zastąpiły ludzi.
Bohater, Theo, stawia relację z Samanthą, sztuczną inteligencją, wyżej niż relacje z prawdziwymi kobietami. Sam stwierdza w pewnym momencie przecież, że w całej relacji ze swoim komputerem najlepsze jest to, że związał się z wyobrażeniem, a przecież wyobrażenie nie ma wad. Nie do końca trzeba się przejmować potrzebami systemu. Może też dlatego Theo tak mocno związał się z Samanthą, nie dość, że system całkowicie dopasowywał się do jego potrzeb, a niestety od ludzi tego wymagać się nie da, a po drugie system był kształtowany przez niego, tylko i wyłącznie na jego potrzeby. Zainteresowania dopasowane do bohatera, spojrzenie na świat dopasowane do bohatera.
Wszystko czego Theo mógł chcieć. 



Fascynacja nowinkami technologicznymi jest zrozumiała, może ktoś stworzy w końcu tak doskonały system, który nie dość, że będzie Ci o wszystkim na bieżąco przypominał, taki osobowy organizer, będzie podzielał twoje zainteresowania i do wszystkiego będzie podchodził z takim samym zaangażowaniem, więc już przecież nigdy samotnie do kina nie pójdziesz i nie będziesz musiał sam chodzić na wieczorne spacery. System, który będzie substytutem spełnienia twoich potrzeb i pragnień. Tylko czy warto chcieć czegoś takiego za cenę kontaktu w drugim człowiekiem?



Film dobry, dopasowany do czasów, którymi rządzi internet. Scarlett Johansson ma niezwykle pociągający i urzekający głos, Joaquin Pheonix bardzo rzetelny w swojej roli. Nominacja piosenki "The Moon Song" jak najbardziej zrozumiała, ale na więcej nagród moim zdaniem film liczyć nie może.
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz