Świat wirtualny, który powoli zabiera nam nasze życia.
Nie dość, że ludzie są w każdym możliwym miejscu zastępowani przez systemy, przykładem są komputerowi kasjerzy, których można spotkać w niektórych restauracjach McDonald's albo kasy samoobsługowe w sklepach.
Postęp technologiczny utrudnia nam kontakty z ludźmi, przestajemy umieć rozmawiać z innymi, trochę jak analfabetyzm wtórny, tylko dotyczący kontaktów społecznych.
Zaczyna się od małego, elektroniczne nianie, które ograniczają kontakt z dzieckiem. Teraz przecież lepiej założyć dziecku aplikację "Gdzie jest dziecko?" niż zadzwonić i po prostu zapytać. Systemy prowokują do nie rozmawiania. A później wszyscy zastanawiają się czemu ludzie ograniczają kontakt do komunikatorów internetowych czy portali społecznościowych.
Film Spike Jonze'a opowiada o czasach, które moim zdaniem już w jakimś stopniu nastały, na ten moment jest to trochę przejaskrawione, ale kto wie, co się stanie za kilkanaście lat, może już nikt z nas nikomu nie będzie potrzebny, ważny będzie tylko mały przenośny komputerek, słuchawka i oczywiście dobry system ze sztuczną inteligencją.
Film napawa obawami, refleksjami. Przecież ilu z nas całe dnie spędza przed komputerem, przeglądając bezsensowne strony z obrazkami, przecież w tym czasie też rozmawiamy z ludźmi, to, że przez jakiś komunikator czy portal nie ma znaczenia, interakcja zachodzi. Tylko czy na pewno chcemy dążyć do tego, żeby internet i inteligentne systemy zastąpiły ludzi.
Bohater, Theo, stawia relację z Samanthą, sztuczną inteligencją, wyżej niż relacje z prawdziwymi kobietami. Sam stwierdza w pewnym momencie przecież, że w całej relacji ze swoim komputerem najlepsze jest to, że związał się z wyobrażeniem, a przecież wyobrażenie nie ma wad. Nie do końca trzeba się przejmować potrzebami systemu. Może też dlatego Theo tak mocno związał się z Samanthą, nie dość, że system całkowicie dopasowywał się do jego potrzeb, a niestety od ludzi tego wymagać się nie da, a po drugie system był kształtowany przez niego, tylko i wyłącznie na jego potrzeby. Zainteresowania dopasowane do bohatera, spojrzenie na świat dopasowane do bohatera.
Wszystko czego Theo mógł chcieć.
Wszystko czego Theo mógł chcieć.
Fascynacja nowinkami technologicznymi jest zrozumiała, może ktoś stworzy w końcu tak doskonały system, który nie dość, że będzie Ci o wszystkim na bieżąco przypominał, taki osobowy organizer, będzie podzielał twoje zainteresowania i do wszystkiego będzie podchodził z takim samym zaangażowaniem, więc już przecież nigdy samotnie do kina nie pójdziesz i nie będziesz musiał sam chodzić na wieczorne spacery. System, który będzie substytutem spełnienia twoich potrzeb i pragnień. Tylko czy warto chcieć czegoś takiego za cenę kontaktu w drugim człowiekiem?
Film dobry, dopasowany do czasów, którymi rządzi internet. Scarlett Johansson ma niezwykle pociągający i urzekający głos, Joaquin Pheonix bardzo rzetelny w swojej roli. Nominacja piosenki "The Moon Song" jak najbardziej zrozumiała, ale na więcej nagród moim zdaniem film liczyć nie może.
8/10
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz